Lista aktualności Lista aktualności

Powróćmy do minionych wydarzeń...

Wszystkich Świętych to czas wspomnień. Odwiedzając miejsca pochówku naszych zmarłych bliskich powraca pamięć o tych, którzy odeszli. Pomyślmy też o miejscach i osobach wpisanych w historię regionu.

W Borach Tucholskich wiele minionych wydarzeń związanych jest z lasem. Skrywają one miejsca, pamiątki, tajemnice i interesujace opowieści. Jednym z ciekawych miejsc jest cmentarz zlokalizowany w małej miejscowoci Lipowa, położonej na terenie Nadleśnictwa Woziwoda.
Na co dzień otoczony jest opieką mieszkanców wsi, których wspomagają leśnicy, dzieki czemu teren cmentarza utrzymywany jest w porządku. Od wielu lat bowiem grobów nikt już nie odwiedza, a ostatniego pochówku dokonano w 1916 roku.
Jego historia sięga XVIII wieku i wiąże się z powstaniem w 1781 roku tzw. Glashutte Loppowo. Po I rozbiorze Polski Bory Tucholskie stały się częścią Królestwa Pruskiego. Spowodowało to napływ ludności z zachodu, a w związku z tym rozwój osadnictwa. Decyzją ówczesnego króla Prus Fryderyka II Wielkiego, w Lipowej powstała jedna z kilkunastu hut szkła znajdujących się na terenie Borów. W tym czasie było duże zapotrzebowania miejscowej ludności na wyroby szklane- butelki, naczynia czy szkło okienne. Dostępność drewna, kwarcu oraz wody zapewniały optymalne warunki do rozwoju hutnictwa. Huta bardzo dobrze prosperowała, a przybyła ludność (wyznania ewangelickiego) pozostała na tych terenach. Tu żyli, pracowali i umierali, ponieważ istniejący zakład dawał im utrzymanie.
Jeszcze kilka lat po powstaniu huty osada Lipowa miała 2 domy, a około 100 lat później było ich 14. Zdecydowaną większość mieszkańców stanowili ewangelicy (88 ewangelików oraz 9 katolików). Zbudowano również tu kaplicę ewangelicką, szkołę oraz wyznaczono miejsce pochówku zmarłych.
Pod koniec lat 80-tych XIX wieku huta zaprzestała działalności ze względu na nieopłacalność produkcji. Późniejszy pożar przyczynił się do zniszczenia baraków mieszkalnych, magazynowych, szkoły oraz kaplicy. Pozostałości po drewnianej kaplicy można było znaleźć jeszcze w latach 60-tych ubiegłego stulecia. Obiektów tych nie odbudowano, ponieważ w 1887 roku w pobliskich Śliwicach powstała parafia ewangelicka, a po kilku latach kościół i cmentarz. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości ludność niemiecka masowo opuszczała te tereny, dlatego z roku na rok ubywało wyznawców wiary ewangelickiej.
Na zapomnianym cmentarzu zachowało się do dzisiaj 40 mogił. Większość z nich pochodzi z II połowy XIX i początków XX wieku. Spoczywają tu potomkowie pracowników huty, zarządcy sprowadzeni z Prus, m.in. Nadleśniczy Nadleśnictwa Lipowa Marcin Hempel.

Powstanie huty niewątpliwie przyczyniło się do rozwoju miejscowości Lipowa. Dzisiaj pozostało tylko wspomnienie. Jedynym śladem jej istnienia jest nazwa Glashutte Loppowo uwieczniona w zapiskach archiwalnych.

W otoczeniu drzew w Rudzkim Moście (teren Nadleśnictwa Tuchola) z kolei, ustawiono pomnik ofiar faszyzmu  - przykrą pamiątkę po masowym mordzie, dokonanym na miejscowej ludności w październiku i listopadzie 1939 roku. Obecnie mija ponad osiemdziesiąt lat od tej tragedii. Wśród ofiar znaleźli się także leśnicy, m.in. Marian Wilgocki- nadleśniczy byłego Nadleśnictwa Sarnia Góra oraz Konstanty Kamiński- Nadleśniczy Nadleśnictwa Woziwoda. Nie zapomnijmy o nich.

 
 Źrodło: "Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich",
"Zapomniana huta" Adam Bloch,
"Leksykon historyczny śliwickich wsi" Adam Węsierski